Wolność, równość, ludobójstwo. Prawdziwe „dziedzictwo” rewolucji francuskiej

Wolność, równość, ludobójstwo. Prawdziwe „dziedzictwo” rewolucji francuskiej

Dodano: 
Obraz przedstawiający zgilotynowanie Marii Antoniny. Autor nieznany
Obraz przedstawiający zgilotynowanie Marii Antoniny. Autor nieznany Źródło: Wikipedia
Francuscy rewolucjoniści stworzyli wzorzec działania dla bolszewików i nazistów. To jakobini jako pierwsi rozpętali masowy terror i na zawsze wywrócili odwieczny porządek świata.

PIOTR WŁOCZYK: Dwieście trzydzieści lat temu rozpoczęła się we Francji rewolucja, która obaliła monarchię i ustanowiła w jej miejsce republikę. Władza trafiła w ręce ludu. Jest co świętować?

PROF. REYNALD SECHER*: Nie, absolutnie nie ma czego świętować, należy raczej przy tej okazji zapłakać. Jeżeli już, to 14 lipca każdego roku warto pamiętać nie o zdobyciu Bastylii, ale o śmierci Jacques’a Cathelineau, dowódcy bohaterskich katolickich powstańców w Wandei, który tego właśnie dnia (w 1793 r.) zmarł od odniesionych ran. Cathelineau, tak jak reszta Wandejczyków, walczył o wolność z rewolucjonistami, którzy pod szczytnymi hasłami nieśli terror i nieznany dotąd rodzaj zniewolenia.

Jednak to właśnie zdobycie Bastylii przez tłum paryżan stało się powszechnym symbolem walki z uciskiem, a nie powstanie w Wandei…

Tak jak z całą resztą historii rewolucji francuskiej, również tu mamy do czynienia z przekłamaniem. Zacznijmy od tego, że kiedy tłum wdarł się do Bastylii, w środku nie było żadnych „więźniów politycznych”, tylko kilku pospolitych kryminalistów. Co więcej, i bez rewolucji dni Bastylii były policzone, bo po prostu nie była ona już do niczego potrzebna.

Ludwik XVI zdecydował o zrównaniu Bastylii z ziemią i podpisał nawet stosowny dokument, który to sankcjonował. A jeżeli już mówimy o „więźniach politycznych” tamtego okresu, to dopiero w wyniku rewolucji francuskiej więzienia zapełniły się nimi do granic możliwości. Z braku miejsc zaczęto adaptować do celów więziennych zamki i pałace…

Czytaj też:
Pierwsze w historii ludobójstwo. Najczarniejsza karta rewolucji francuskiej

Co dziś wiedzą Francuzi na temat rewolucji?

Obawiam się, że generalnie moi rodacy nie rozumieją, co tak naprawdę działo się w czasie rewolucji. A już szczególnie dotyczy to naszych dziennikarzy i polityków. Lwia część tych środowisk ma na ten temat kompletnie wykrzywione wyobrażenie. Redukują oni bowiem rewolucję francuską do symbolu – narodzin demokracji, praw obywatelskich, równości etc. Nie rozumieją, jaka była prawdziwa cena zniszczenia starego porządku.

Jaka konkretnie była ta cena? Liczba ofiar rewolucji francuskiej to bardzo problematyczna kwestia i szacunki są tu niezwykle rozstrzelone. Historyk Réné Sédillot domniemywał przykładowo, że w ciągu całej rewolucji (w latach 1789–1799) zgilotynowano co najmniej 35 tys. ludzi. A to tylko jedna metoda uśmiercania…

Warto podkreślić, że pod ostrzem gilotyny w większości wcale nie ginęli szlachetnie urodzeni, tylko ludzie z niższych szczebli drabiny społecznej, uznani z różnych względów za wrogich rewolucji. Niewykluczone, że całkowita liczba ofiar rewolucji to nawet milion istnień ludzkich.

(...)

Jakimi metodami udało się rewolucjonistom zgładzić tak wielką liczbę ludzi? Jakie były największe zbrodnie rewolucji francuskiej? Co potwierdza tezę, że bolszewicy wzorowali się na terrorze rozpętanym przez jakobinów? Cały wywiad dostępny w najnowszym numerze miesięcznika!

* Prof. Reynald Secher jest francuskim historykiem, współautorem monumentalnej „Czarnej księgi rewolucji francuskiej”

Cały wywiad dostępny jest w 8/2019 wydaniu miesięcznika Historia Do Rzeczy.